W zeszłym tygodniu wybrałem się na fotograficzny rekonesans. Przez wybrany rejon, przejeżdzałem wielokrotnie i moją uwagę już wcześniej zwróciły rozległe, otwarte przestrzenie okolicznych pól i delikatnie falujący krajobraz.

Potencjał tego miejsca trzeba było zweryfikować!

Planowanie

Wiedziałem mniej-więcej gdzie tym razem pojadę na zdjęcia. Przedtem obserwowałem te pola z samochodu jadąc główną drogą. Jednak tego co jest ‘daleko od szosy’  jeszcze nie widziałem, mogłem się jedynie domyślać. Ale od czego jest internet i sprytne aplikacje na telefon!
Po analizie zdjęć satelitarnych i  sprawdzeniu kierunków geograficznych, mój wybór padł na pewną polną drogę, wiodącą w kierunku zachodzącego słońca…

Podróż

Spakowałem plecak ze sprzętem, przypiąłem do niego statyw. Załadowałem do sachochodu. W drogę!
Ostatnie kilkaset metrów trasy to droga gruntowa. Na szczęście była w miarę sucha a koleiny po traktorach nie były zbyt grząskie i głębokie. Moje ‘zwykłe’ auto dotarło do celu. Tylko troszkę ubłocone. 😉
Zaparkowałem przy rozstaju dróg. Obok, w krzakach, kupa gruzu i coś na kształt starej rozkładającej się wersalki… 

Pstrykanie 

Po spacerze wzdłóż drogi i rozejrzeniu się dookoła, postanowiłem uwiecznić tę sielską scenerię. Układ chmur i światło pozostawiały trochę do życzenia, ale być może za chwilę sytuacja się zmieni… Trzeba próbować i być cierpliwym…
Skupiłem się głównie na drodze, którą już wcześniej upatrzyłem sobie za pomocą Google Earth. Gdy szukałem ciekawych kadrów, na polach pojawiły się żurawie. Wprawdzie były dosyć daleko, ale krzyczały tak glośno, że nie mogłem ich zignorować!  Również znalazły się na ujęciach z tego popołudnia.

Myślę, że nowa miejscówka ma potencjał. Na pewno będę eksplorował tamte okolice.

Efekty poniżej. Oceńcie sami!