Mieszkam w stolicy ale od zawsze ciągnęło mnie poza miasto. Wolę fotografować krajobraz naturalny niż miejski.

Początkowo miałem z tym problem, robiłem mało zdjęć (i się nie rozwijałem). Wydawało mi się, że w pobliżu nie ma nic ciekawego. Myślałem, że aby zrobić ładne zdjęcia, muszę pojechać gdzieś daleko: w góry, na mazury, nad morze a najlepiej za granicę.
Wielu fotografów tak robi: jeżdżą w najdalsze zakątki świata i przywożą stamtąd wspaniałe fotki. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ich zdjęcia są piękne!
Są też tacy, którzy fotografują w swojej okolicy. Krążą w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, znajdują bardzo fotogeniczne miejscówki i tworzą wspaniałe fotografie.

Ponieważ dalsze wyjazdy trafiają mi się jednak dosyć rzadko (czas, urlop, koszty, itp.) postanowiłem nie czekać ale robić zdjęcia w najbliższej okolicy. Plan był taki: będę robił sobie krótkie wypady gdzieś w pobliże – podczas weekendu lub nawet w tygodniu na 2-3 godzinki rano lub wieczorem, przed lub po pracy.


Mazowsze jest dosyć płaskie i gęsto zabudowane. Szukając “myszką po mapie” ciekawych miejsc w okolicy, gdzie znalazłbym ‘przestrzeń’ i rozległy naturalny widok, skierowałem swoją uwagę w kierunku rzek i ich dolin. Oprócz Wisły, całkiem niedaleko Warszawy płynie też Bug i Narew. W ten sposób, posiłkując się widokiem satelitarnym, wytypowałem sobie kilka miejsc, które postanowiłem odwiedzać z aparatem. Niektóre miejsca okazały się niewypałem, ale znalazłem też takie, w których dostrzegłem potencjał i wracałem tam już wielokrotnie.

Oto efekty moich wypadów nad Bug, Narew i Wisłę – wszystkie zdjęcia powstały w odległości do 40 km od domu:

Scroll to Top